środa, 14 października 2009

Odcinek 10 'Już na zawsze MY!'

Leżałam i myślałam, a on wciąż zerkał na mnie ukradkiem. Chyba myślał, że tego nie widzę... Niestety, nie udawało mu się zerkać na mnie tak, aby teg przypakiem nie przyuważyła. Wreszcie, po chwili tajemniczego zerkania i ciszy, nie wytrzymałam.
- Słuchaj no, czy ja jakoś dziwnie wyglądam teraz? A może chcesz, żebym sobie poszła czy jak? Bo już nie wiem o co Ci chodzi, cały czas tak na mnie zerkasz! - spojrzałam mu prosto w Jego piękne, bystre oczy. I czekałam na odpowiedź, czekałam aż po chwili zaczął mówić.

~*~*~*~*~

Czy ona naprawde myśli, że jestem aż tak pustym człowiekiem? Jak może myśleć, że nie chcę, aby ze mną została, ależ owszem chcę! Chcę, żeby została ze mną nawet na zawsze, żebym, już nigdy nie widział jej smutnej, chce dać jej tyle szczęścia ile tylko będzie mogła ode mnie wziąść i ile tylko będzie chciała i potrzebowała. W życiu nie spotakałem dziewczyny, która tak szybko sobie mnie owinęła wokół palca, może właśnie to jest w niej takie nie zwykłe? Ale chwila, przecież zadała pytanie, Ville należałoby odpowiedzieć! Ochhh, ale ja rozkojażony jestem!
- Tak, tak już moment odpowiadam na twoje pytanie. Tylko, jeśli mogłabyś to powtórz je, bo się zamyśliłem! - ale głupio odpowiedziałem, teraz pewnie sobie pomyśli, że jej nie słucham. A ja wręcz nie mogę przestać o niej myśleć...
- Ahh no dobra. To może skończmy temat i idźmy spać... - och, skąd ja wiedziałem, że tak bedzie. To było po prostu do przeiwdzenia.
- Nie, nie. Dokończymy to! Tylko powtórz twoje pytanie, proszę. - stanowczo z lekkim uśmiechem odpowiedziałem. Sekretnie przesłałem jej oczko i po chwili zebrała się do ponownego zadania pytania.
- A więc, pytałam czemu tak na mnie zerkasz? Czy może jakoś dziwnie wyglądam? - z lekkim uśmiechem odpowiedziałam, a po chwili dodała:
- I jeśli możesz, to czasem mnie słuchaj, bo strasznie nie lubię się powtarzać.
Koljny raz mnie zbeształa, co za kobieta! Nie wiem, sam co mam jej powiedzieć, to że nie mogę się na nią napatrzeć i, że cieszę się, że została? Czy może powiedzieć, że jest piękna? Sam już kompletnie nie wiem co mam robić. Ale chyba muszę odpowiedzieć i to szybko, bo gdy spojrzałem na nią była cała czerwoną ze złości, patzryła na mnie jakbym co najmniej zasłużył sobie na jeszcze jedno zbesztanie. Więc znów szybko zacząłem mówić:
- No więc nie złość się na mnie, po prostu chciałem się chwilę zastanowić na odpowiedzią! I proszę Cię, przez chwilę nie przerywaj mi, dobrze?
- Dobrze, obiecuję, że się postaram. - na jej cudownej buźce pojawił się ten zawadiacki uśmiech, który tak mi się podobał.
- Angelika, patrzę się tak na Ciebie ukradkie, ponieważ wciąż nie mogę się na Ciebie napatrzeć i bardzo się cieszę, że jednak zostałaś i nie zostawiłaś mnie samego. Nawet nie jesteś w stanie sobie wyobrazić, ile to dla mnie znaczy... Naprawde spadłaś dla mnie jak gwiazda z nieba. Nie wyobrażam sobie, żebys teraz, od tak sobie po prostu wyszła. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł Cię teraz stracić, wiem, że to głupie, ale naprawde mówię, to co czuję. Jesteś mi po prostu niezbędna do życia. - popatrzyłem na nią, a w jej oczach jakże pięknych i bystrych kręciła się łezka. Popatrzyłem na nią z uśmiechem i po prostu ją przytuliłem. Bez słowa trwaliśmy w takiej pozycji dobrą chwilę, nie chciała mnie puścić i nie chciała, abym zobaczył to, jak płacze.
- Nie płacz, jeśli powiedziałem coś, co Ci się nie podoba, to po prostu mi to powiedz, zrozumie. A przynajmniej się postaram. Jeśli sprawiłem Ci przykrość moimi słowami, to przepraszam, naprawdę nie chciałem. - spojrzała na mnie, otarła łzy i położyła dłoń na moich ustach. Nie wiedziałem co mam zrobić, popatrzyła mi głęboko w oczy i zaczęła mówić.
- Ville, jesteś jedyną osobą na tym świecie, która tak naprawde się mną chce zaopiekować. Dziękuję Ci za to, tak strasznie Ci dziękuję! Uwierz mi, że bez Ciebie być może teraz by mnie już tu nie było... Jesteś tak wspaniały, tak wyrozumiały. Moje życie, bez Ciebie teraz gdy Cię poznałam nie miałoby sensu. Och jak ja się cieszę, że zapukałeś do moich drzwi. Z tamtą chwilą zmieniło się całe moje życie. Jesteś jak mój anioł, będę codzień dziękować Bogu za to, że mi zesłał Ciebie! - o masz Ci los, jestem jej potrzebny! Tak, tak jesteśmy sobie niezbędni. Nie wytrzymam bez niej i ona też nie chce beze mnie być! Chyba powinniśmy przejść do kolejnego etpau, Boże proszę Cię pomóż mi, pozwól mi być wreszcie szczęśliwym, właśnie z nią, z Angeliką. To taka wspaniała dziewczyna. Leżałem z zamkniętymi oczami i modliłem się żeby mi się udało, tak bardzo chciałem tego. A Angelika wciąż leżała koło i mnie i zerkała co ja robię. Moje zachowanie mogło być dla niej trochę dziwne... Nie ma co muszę wreszcie wyznać jej to, co czuję. Bez żadnego owijania w bawełnę zacząłem mówić:
- Angelika, wiesz, że jesteś dla mnie wszystkim ? Mam do Ciebie jedno pytanie, czy chciałabyś zostać moją dziewczyną? Wiem, że... - i nagle mi przerwała.
- Nic nie wiesz! Kochany, jasne, że chcę! O niczym tak nie marzę jak o tym by już na zawsze z Tobą zostać. Już na zawsze tylko MY!
Kocham tą dziewczynę! Kocham ją tak strasznie mocno! Nagle, bez żadnych ostrzerzeń wpadliśmy sobie w objęciach i po cichu szepnąłęm w jej ucho : "Kocham Cię".

~*~*~*~*~

Gdy usłyszałam, te piękne słowa, kochałam Go za nie. Chciałam, żeby mnie przytulił i pocałował i na zawsze, żebyśmy już tak trawli, na zawsze już zostali razem. Nie liczyli się dla mnie inni ludzie, liczył się tylko ON i to, że jest teraz ze mną. Obiecał, że mnie nie opuści i ja w to wierzę. Wierzę mu tak jak nikomu innemu na tym świecie. Jest mi najbliższą osobą, jest przyjacielem i teraz już moim chłopakiem! Moim chłopakiem, wciąż nie dociera to do mojego małego mózgu... Och jak to pięknie brzmi... Nagle poruszył się i zwolniliśmy swój uścisk. Nasze usta zaczęły się szukać, tak w końcu się znalazły. Trwaliśmy tak chwilę, chciałam bardzo dobrze zapamiętać tę chwilę, gdyż była ona tak cudowna..
- Kochanie, ale chyba powinniśmy się jeszcze chwilę przespać, przed nami dziś ciężki dzień, trzeba zregenerować trochę sił. - zaproponowałam. Ville popatrzył na mnie ze swoim zawadiackim uśmiechem, który tak bardzo był mi bliski.
- Tak, to bardzo dobry pomysł. To jak zpinasz mnie w ten śpiwór?

- Oczywiście, że tak! Nie masz absolutnie innego wyjścia!

- Dobrze, już dobrze. Poddaję się!




**********************

odcinek, po bardzo długiej przerwie, pisany bardzo spontanicznie! i bez początkowego zamysłu ;) mam nadzieję, że chociaż troszkę się podoba. 

pozdrawiam, Angelika :* 

8 komentarzy:

  1. O jak fajnie, że zaczęłaś znowu pisać ;) Bede musiała Cie znowu do linków dodać ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. ohhh Ty wariatko marzycielko mała ^^:p
    napisz coś wreszcie!

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie pojawił się kolejny odcinek na który serdecznie zapraszam
    [ja-und-schlieri]

    OdpowiedzUsuń
  4. oczywiście,że się podoba, dobrze, że sobie przypomniałam o tym blogu - lepiej późno niż wcale (?)

    (paulinex0)

    OdpowiedzUsuń